Czy warto zostać elektrykiem? Jakie są perspektywy dla zawodu elektryka?
To zawód, w którym nie da się zasnąć – dosłownie i w przenośni. Każdy błąd może kosztować zdrowie albo setki tysięcy złotych. Ale to też jedna z tych profesji, gdzie wszystko idzie w górę: zapotrzebowanie, stawki, możliwości.
Elektryka nie da się zastąpić automatem. Co więcej – dziś to elektryk steruje automatami. Jeśli szukasz zawodu, który nie znika, tylko rozwija się w tempie, za którym trudno nadążyć – przeczytaj, w co zamienia się dzisiejszy fachowiec od napięcia.
Czego brakuje pracodawcom?
Raport „Barometr zawodów 2024” nie pozostawia wątpliwości: elektryk to zawód deficytowy w całym kraju. W każdym województwie. W każdym powiecie.
Nie ma znaczenia, czy mówimy o Podlasiu, Śląsku czy Pomorzu – zapotrzebowanie na specjalistów z uprawnieniami G1, G2, G3 jest większe niż liczba dostępnych fachowców.
Co najczęściej zgłaszają firmy? Brakuje ludzi, którzy:
- mają ważne uprawnienia (wygasają po 5 latach),
- są gotowi pracować samodzielnie, bez wielomiesięcznego wdrażania,
- potrafią nie tylko podłączyć kabel, ale i wykonać pomiary, rozczytać dokumentację, zareagować w razie awarii.
Dla młodych techników i osób chcących się przebranżowić to świetna wiadomość. Wejście do branży wymaga zaangażowania – ale kto zdobędzie kwalifikacje, nie zostaje długo bez pracy. Bo dziś elektryk nie szuka pracy. To praca szuka elektryka.
Gdzie dziś pracuje elektryk? 5 głównych segmentów
Budownictwo i infrastruktura to pierwsza i największa przestrzeń zatrudnienia.
Nowe inwestycje – mieszkaniówka, biurowce, hale logistyczne – nie powstaną bez instalacji elektrycznej.
Elektryk wykonuje nie tylko okablowanie, ale też dobiera osprzęt, współpracuje z automatykami, dba o zgodność z normami i przepisami przeciwpożarowymi.
Przemysł i automatyka to drugi biegun.
Utrzymanie ruchu w fabryce nie istnieje bez zespołu elektryków. Ci ludzie wiedzą, jak działa linia produkcyjna, potrafią zlokalizować i usunąć awarię, mają dostęp do sterowników i potrafią je konfigurować. Często to właśnie od ich reakcji zależy, czy firma straci dziesiątki tysięcy złotych z powodu przestoju.
Energetyka zawodowa to trzeci segment – mniej medialny, ale kluczowy.
Sieci średniego i wysokiego napięcia, rozdzielnie, transformatorownie, zabezpieczenia i pomiary – wszystko to wymaga wiedzy, której nie znajdziemy na YouTube. Tu liczy się doświadczenie, opanowanie i certyfikaty. I właśnie dlatego osoby z kwalifikacjami na wysokie napięcia są bardzo dobrze wynagradzane.
OZE i elektromobilność to nowy, ale rosnący filar.
Elektryk pracujący przy instalacjach fotowoltaicznych, magazynach energii, ładowarkach do samochodów elektrycznych, często sam przyznaje: pięć lat temu nie miał o tym pojęcia. Dziś jest specjalistą od PV, zna zasady pracy falowników, potrafi dobrać system zabezpieczeń i konfigurować monitoring online.
Usługi i jednoosobowa działalność to piąty segment – idealny dla tych, którzy wolą niezależność. Tysiące małych firm zajmują się serwisem, modernizacjami, przeglądami okresowymi. Tu liczy się zaufanie klientów i wszechstronność. Elektryk serwisowy często pracuje w domach, firmach i instytucjach – jeden dzień to podłączenie płyty indukcyjnej, drugi to przegląd w przedszkolu.
Trendy, które zmieniają zasady gry jeśli chodzi o zawód elektryka
Zielona transformacja to hasło, które przekłada się na konkretne projekty.
Każda farma fotowoltaiczna, każda pompa ciepła, każda termomodernizacja budynku – wymaga pracy elektryka. I to nie tego „od gniazdek”, ale od integracji układów, pomiarów, zabezpieczeń i zgodności z przepisami.
Cyfryzacja dotyka też zawodu elektryka.
Systemy inteligentnego budynku, programowalne sterowniki, zarządzanie energią z poziomu aplikacji – dziś to już nie fanaberia, tylko standard w nowoczesnym obiekcie. Elektryk, który zna podstawy programowania PLC lub potrafi skonfigurować sterownik, ma pracę na lata.
Elektromobilność rośnie w Polsce szybciej, niż się wydaje.
Punkty ładowania pojawiają się w hotelach, na parkingach, w galeriach handlowych. Zgodnie z przepisami muszą być projektowane i instalowane przez osoby z uprawnieniami. To tworzy nowe nisze zawodowe.
Starzenie się kadry to temat, o którym rzadko się mówi – a wpływa na cały rynek.
Wielu elektryków z długim stażem zbliża się do emerytury. Z drugiej strony – młodych w zawodzie wciąż jest za mało. Efekt? Ci, którzy już dziś zdobywają kwalifikacje, są rozchwytywani. Czasem jeszcze w trakcie kursu otrzymują pierwsze oferty.
Przemysł 4.0 to kolejny game changer.
Zakłady produkcyjne przestają być „fabrykami z rurami” – stają się zautomatyzowanymi centrami danych. Elektryk przyszłości to operator systemów, który rozumie i napięcie, i logikę działania maszyn, i cyberbezpieczeństwo instalacji.
Nowy profil elektryka: specjalista, nie tylko instalator
To już nie tylko zawód rzemieślniczy. Elektryk w nowoczesnym wydaniu to osoba:
- która zna schematy i dokumentację techniczną,
- potrafi konfigurować i diagnozować systemy,
- rozumie, jak działa zasilanie awaryjne, monitoring, sterowanie automatyką,
- zna podstawy IT i korzysta z oprogramowania do obsługi instalacji.
To nie jest wizja przyszłości – to już się dzieje. Firmy budowlane i przemysłowe szukają ludzi, którzy mają szerokie kompetencje i nie boją się nowinek. Znajomość IoT, pomiarów online, integracji z systemami zarządzania budynkiem – to już nie dodatek, tylko warunek zatrudnienia.
Krótki przykład z rynku: kandydat po kursach z fotowoltaiki i automatyki trafił na rozmowę kwalifikacyjną. Pracę miał po tygodniu – do wyboru dwa stanowiska, z miesięczną pensją wyższą niż średnia krajowa. Bo miał wiedzę i dokumenty. To wystarczyło.
Zarobki, warunki, wybory – jak dziś pracuje się w zawodzie?
Ile zarabia elektryk w Polsce?
Zarobki elektryka zależą od miejsca, doświadczenia, specjalizacji i formy zatrudnienia.
Etaty w zakładach produkcyjnych, spółkach miejskich, firmach budowlanych – to najczęściej 4500–7000 zł brutto miesięcznie.
Elektrycy z większymi kwalifikacjami, robiący pomiary i nadzorujący prace elektryczne – to nawet od 12 000 – 14 000 zł netto miesięcznie.
Własna działalność – w zależności od liczby zleceń – może dawać zarobki rzędu 8000– 30 000 zł netto miesięcznie, ale wymaga dużej samodzielności.
Na stawkę wpływa:
- zakres posiadanych uprawnień (np. G1 tylko do 1kV vs. G1E i D, plus pomiary),
- gotowość do pracy w delegacji lub w nocy,
- umiejętność prowadzenia dokumentacji technicznej.
Różnice regionalne są spore:
- W Warszawie elektryk budowlany może liczyć na 45–55 zł netto/h,
- Na Śląsku – przemysł i utrzymanie ruchu – stawki sięgają 60–70 zł/h brutto,
- Na Pomorzu – rosnący rynek OZE – premiuje osoby z doświadczeniem w montażu PV.
Czy warto iść w tym kierunku?
Warto – jeśli szukasz zawodu, w którym:
- nie grozi Ci automatyzacja,
- możesz się rozwijać przez całe życie,
- nie jesteś przywiązany do jednego miejsca – bo zlecenia są wszędzie.
Dla osób młodych, dla techników, dla tych, którzy chcą się przebranżowić – elektryka to dziś kierunek bez ryzyka. Potrzebne będą kursy, uprawnienia, egzaminy – ale to inwestycja, która zwraca się szybko.
Elektryk przyszłości to nie tylko fachowiec „od kabli”. To partner dla inwestora, doradca przy projektowaniu, specjalista od systemów i bezpieczeństwa.
A że wszystko wokół nas działa na prąd – nie zabraknie dla niego pracy.